Uwielbiam mądrych i oczytanych ludzi.
Podziwiam głęboką wiedzę ekspercką. Zachwyca mnie głód wiedzy. I mam to szczęście, że w swoim życiu poznałam wiele niezwykle mądrych osób, a trzej mężczyźni mego życia – Tato, Partner i Syn, to geniusze. I to nie jest, w ich przypadku, określenie na wyrost.
Jest jednak coś, co mnie niepokoi od lat.
Pracując przez wiele lat w korporacji, w HR, widziałam niezliczone przykłady tego, jaki mamy problem z przyznawaniem się do niewiedzy lub niezrozumienia tematu. Obserwowałam to przez lata na niezliczonych spotkaniach służbowych. Usłyszałam kiedyś od swojego przełożonego, że najbardziej podziwia we mnie autentyczność i umiejętność przyznawania się do tego, że czegoś nie wiem, lub nie rozumiem. Powiedział mi wtedy: Dorota, zobacz jak na spotkaniach służbowych, wykładach, czy szkoleniach, większość uczestników sprawia wrażenie, że wszystko jest dla nich jasne i oczywiste. Ale jak Ty zadajesz pytania, a robisz to często, każdy z napięciem słucha wyjaśnień prowadzącego i skrzętnie notuje. Czują ulgę, że ktoś zapytał, ale sami nigdy tego nie robią.
Dlaczego tak jest? Może fakt, że byłam i jestem otoczona geniuszami, pozwolił mi pogodzić się z tym, że w wielu dziedzinach nie jestem w stanie ogarnąć 10% ich wiedzy, ale mam ten przywilej, że mogę dopytywać ile wlezie :). I ja to traktuję jako plus, a nie jako powód do wstydu. Na szczęście już dosyć dawno przestałam biczować się przekonaniem, że jestem za głupia. Bo za głupia na co? Dla kogo? Jak zadaję pytania i męczę eksperta tak długo aż zrozumiem, to przecież zyskuję na tym, a nie tracę. I jak w grupie ludzi ujawniam, że czegoś nie wiem lub nie rozumiem, to czuję się z tym bardzo dobrze, bo uwierzyłam, że to nie jest moja słabość, tylko siła i tylko tak jestem w stanie wciąż się rozwijać i uczyć. I co dziwne, Ci moi faceci-geniusze, wcale nie uważają mnie za głupią osobę. Serio! 🙂
A wiecie jak sprawdzić, że ktoś rozumie dany temat naprawdę dobrze? Jak jest w stanie wytłumaczyć dane zagadnienie 5 – latkowi. I ja często wchodzę w rolę tego 5-latka. Ale słucham uważnie, dopytuję i jak pojmę, to już ta wiedza jest moja. I potem mogę zabłysnąć. Podam mój ukochany przykład.
Na dużym, międzynarodowym spotkaniu pracowników HR, mieliśmy wykład wybitnego profesora, który w pewnym momencie wspomniał o zaskakującym zjawisku w fizyce i opisał go. A wtedy ja – skromniutka HR-ka z Polski spytałam: Pan Profesor mówi o dualizmie korpuskularno-falowym? Trzeba było widzieć jego minę. Mało się nie przewrócił z wrażenia. Ale wiedziałam o tym dlatego, że mój ukochany czytał mi na głos niesamowitą książkę z dziedziny fizyki kwantowej „Boska cząstka” i rozdział po rozdziale tłumaczył mi wszystko jak dziecku. A ja chłonęłam jak dziecko.
I uwierzcie mi, ciągle przyznaję się do niewiedzy w jakimś zakresie i jeszcze nie spotkałam się z pogardą i odrzuceniem, tylko z chęcią wytłumaczenia mi danej kwestii.
Także Kochani, śpieszmy się zadawać pytania i uczyć od lepszych w dziedzinach, w których nie jesteśmy ekspertami.
Pozdrawiam cieplutko

Dorota Wachowicz
Ponad 20 lat HR w Corpo, Coach, Mediator.
Kocha ludzi z ich wszystkimi zaletami i wadami.