Ułatwienia dostępu

Powrót

Kocham siebie, czy nie lubię?

Prawie każdy pragnie poprawić coś w swoim wyglądzie, nawykach lub umiejętnościach. Brzmi dobrze. Warto się rozwijać i doskonalić. Pytanie tylko jakie są pierwotne intencje. Z czego ta potrzeba wynika? I czy to ma znaczenie? Według mnie ogromne.
Zastanówmy się na bardzo popularnym przykładzie. Chcę schudnąć. Co robię? Czytam o dietach, ćwiczeniach, może o zabiegach. Postanawiam kiedy i jak zacznę, ile mam schudnąć. Wybieram drastyczną dietę, bo szybciej zadziała i zapisuję się na siłownię. Przy łóżku ustawiam wagę, żeby codziennie sprawdzać efekty. Oglądam w lustrze każdą znienawidzoną fałdkę i wyobrażam sobie, jak za jakiś czas wreszcie będę wyglądała i że moje życie zmieni się na lepsze. Brzmi znajomo? Tylko rzadko przynosi efekty. Zapał szybko mija i zostaje frustracja i poczucie porażki.
Może wynika to z tego co się za tym naprawdę kryje? Niechęć do siebie, brak akceptacji i głęboka wiara, że coś ze mną jest nie tak i muszę to zmienić.

 

A teraz inne podejście. Jestem dla siebie ważna. Chcę dla siebie wszystkiego co najlepsze. Wiem, że świeże warzywa są dla mnie zdrowsze, niż fast food i ciastka. Wspaniale się czuję po długim spacerze, wyprawie w górach, czy porannej jodze. Wiem, że woda jest lepsza niż cola i lubię tańczyć do upadłego. Dbam o długi, zdrowy sen, bo lepiej się czuję i zapewniam sobie aktywny odpoczynek od pracy, żeby nie spinać się zbytnio i nie „zajadać” potem stresów. Jak zjem kawałek czekolady, nie biczuję się samokrytyką, ale jak najdzie mnie chęć na podjadanie, umiem sobie zadać pytanie, czy na pewno jestem głodna i odejść od lodówki.
Można wprowadzać zmiany z miłości do siebie a nie z braku akceptacji.

 

A jak to wygląda u mnie? Mam kilka niezdrowych nawyków i gorsze dni. Jednak częściej staram się sobą opiekować niż z sobą walczyć. Ćwiczę codziennie jogę, nie po to by robić najtrudniejsze asany, czy mieć figurę modelki, lecz po to by się porozciągać, poczuć każdy mięsień i głęboko, świadomie oddychać. Jak robię zakupy – z radością wybieram warzywa i owoce, które lubię i patrząc na produkty w koszyku, dla zabawy zastanawiam się, czy wszystkie mi służą. Na szczęście nigdy nie lubiłam słodyczy, więc ten problem mam z głowy. Odpoczynek traktuję jak coś dobrego, a nie jak lenistwo, którego powinnam się wstydzić. Sporo chodzę i zwykle używam windy jak mam się dostać powyżej 4 piętra. Rzuciłam też stresującą pracę, ale to już zupełnie inna historia 😀.

 

Jedno wiem z całą pewnością. Kocham siebie i nie ma w tym nic z egoizmu, samo-zachwytu, czy egocentryzmu.

 

I tego właśnie Wam życzę.

 

Pozdrawiam cieplutko
Dosia-W-FLC

Dorota Wachowicz
Ponad 20 lat HR w Corpo, Coach, Mediator.
Kocha ludzi z ich wszystkimi zaletami i wadami.