Ułatwienia dostępu

Powrót

Mądre nieposłuszeństwo

Myślę, że sporo z Was słyszało o eksperymencie Milgrama.
Jest to słynny eksperyment z psychologii społecznej, badający posłuszeństwo wobec autorytetów, w którym uczestnicy godzą się zadawać pytania testowe osobie siedzącej za ścianą, a gdy poda ona nieprawidłową odpowiedź, należy, za pomocą specjalnych przycisków, razić tę osobę prądem o coraz większej mocy. Pierwszy guzik to 15V, a każdy kolejny o 15V silniejszy. Ostatni to 450V.
Każdy uczestnik eksperymentu przeżywał duży stres wciskając kolejne przyciski i pytał czy musi to robić, ale słyszał polecenia eksperymentatora, że tego wymaga eksperyment i że skoro zgodził się na udział, to ma wypełniać to do czego się zobowiązał. 65% uczestników nie zrezygnowało do samego końca, nawet słysząc wrzaski bólu wydawane przez podstawionego aktora za ścianą.

 

Ten eksperyment przeraża mnie i często o nim myślę. Bo czy ja byłabym wśród tych, którzy grzecznie wypełniają polecenia i zadają cierpienie grożące nawet śmiercią ? Jak dalece wpojono mi posłuszeństwo i przestrzeganie zasad i reguł. Boję się, że bardzo. I nie ma nic złego w przestrzeganiu zasad, reguł, czy przepisów. Problem w tym, że często wyłączamy krytyczne myślenie i własną ocenę sytuacji. I myślę, że wpływ na to ma nasze wychowanie.
Czy pamiętacie jakąś sytuację w dzieciństwie, gdy kwestionowaliście zasadność jakiejś rzeczy, którą mieliście zrobić, lub chcieliście usłyszeć więcej wyjaśnień, a w odpowiedzi słyszeliście “nie dyskutuj”, “bo jak tak mówię, więc tak ma być”? Czego nas to uczy? Bezmyślnego posłuszeństwa? I może warto naszym dzieciom uzasadniać i tłumaczyć nasze decyzje, oraz pozwolić im na kwestionowanie i dyskusje. I jeśli argumenty dziecka są słuszne, należy to przyznać. Nie sądzę, żeby osłabiło to autorytet rodzica. A może dobrze wpłynąć na poczucie sprawczości, umiejętność krytycznego myślenia i umiejętność dyskusji, które mogą ogromnie przydać się naszemu dziecku w dorosłym życiu.  I oczywiście są sytuacje, np. klęski żywiołowej, czy sytuacje zagrażające życiu, gdy należy ślepo i bezzwłocznie wykonywać polecenia odpowiednich służb. Ale to też warto tłumaczyć naszym dzieciom.

 

A my, dorośli, przyjrzyjmy się jak często postępujemy zgodnie z regułami, których nie rozumiemy, które nam nie służą, lecz których kompletnie nie potrafimy podważyć?
Jak często, gdy np. na zebraniach w pracy, powstają nowe pomysły, z którymi się nie zgadzamy, milczymy dla świętego spokoju?
Jak często nie mamy odwagi wstawić się za kimś, kto nie umie sam się obronić?
Jak często przytakujemy innym, bo po co przedstawiać swoje zdanie?
Jak często nie przyznajemy się, że czegoś nie rozumiemy?
Jak często milczymy o tym, że potrzebujemy więcej danych, wyjaśnień, wskazówek?

 

Ja zachęcam Was do jakiegoś mądrego nieposłuszeństwa, które może pozytywnie wpłynąć na Was, lub coś poprawić w Waszym otoczeniu. Przyznam szczerze, że dla mnie jest to ogromnie trudne, bo zwyczajnie się boję.
Ale życzę sobie i Wam odwagi.
Pozdrawiam cieplutko
Dosia-W-FLC

Dorota Wachowicz
Ponad 20 lat HR w Corpo, Coach, Mediator.
Kocha ludzi z ich wszystkimi zaletami i wadami.