Czytam teraz ciekawą książkę pt.: „Teoria Pozwól im”.
Jest to pozycja amerykańska, a oni mają tendencję do opisywania przez 500 stron tego, co można by zmieścić na 5-ciu. Jednak sam temat jest super i jest czymś, co ja zrozumiałam i poczułam nie tak dawno, ale było to dla mnie ważne odkrycie.
W największym skrócie chodzi o to, żeby pogodzić się z tym, że nie mamy wpływu na to co myślą i robią inni, za to mamy w pływ na to, co myślimy i robimy my.
I właściwie nie mamy prawa oczekiwać, że inni będą się zachowywać tak jak my chcemy, a inni nie mają prawa oczekiwać tego od nas. To nie znaczy, że nie można rozmawiać i przekonywać. Chodzi o to, że ostatecznie możemy tylko wpływać na własne zachowania. I jakby się nad tym dłużej zastanowić, to jest to bardzo uwalniające. Wystarczy powtarzać sobie „Pozwól mu”, „Pozwól jej”. I odpuścić.
Wyobraź sobie osobę w Twoim otoczeniu, która Cię irytuje, która postępuje, wg Ciebie, nieodpowiednio. A teraz pomyśl sobie, jakie masz prawo oczekiwać, że ta osoba zmieni swój charakter i postępowanie, tylko dlatego, że Tobie to nie odpowiada? Jaki ma sens stresowanie się tym i ciągła walka, aby zmienić tę osobę? To trochę tak, jakbyś poszedł do lekarza i zażądał, aby ten wyleczył Twojego sąsiada, który nie czuje się nawet chory.
Czy to oznacza, że nie możemy nic zrobić? Owszem, możemy. Możemy skupić się na tym, jak my reagujemy i postępujemy w takiej stresującej dla nas sytuacji. I na to mamy wpływ. Możemy ograniczyć kontakt z osobą, która nas irytuje, możemy postawić granice i jasno to zakomunikować, ale nie ma najmniejszego sensu wściekać się, że ktoś jest jaki jest.
Pamiętam jak kiedyś wstydziłam się na imprezie, za mojego męża, bo był (wg mnie) zbyt głośny i rubaszny. Siedziałam zestresowana i chciałam zapaść się pod ziemię. Ale wiecie co? Większość ludzi dobrze się czuło w jego towarzystwie, a w moim znacznie gorzej, bo to przecież ja siedziałam naburmuszona.
I jeszcze jedna, ogromnie ważna rzecz. Bardzo często stresujemy się dlatego, że przyjmujemy, że jakaś osoba działa celowo przeciwko nam. Nie odpisuje na maila, robi dziwną minę, szepczce coś komuś patrząc na nas, zorganizowała wyjście do kina i nas nie powiadomiła. Ale tak naprawdę, czy nam się to podoba, czy nie, zapewniam Was, że najczęściej inni interesują się nami znacznie mniej niż nam się to wydaje. I nawet jak publicznie zrobimy z siebie głupka, to inni zapomną o tym szybciej niż my sami.
Także zachęcam szczerze: pozwól im być sobą i pozwól sobie odpowiednio reagować i też być sobą. I wyluzuj trochę. Obśmiej niektóre sytuacje i zapomnij o innych.
Każdy ma prawo być sobą, ale też każdy ma prawo zadbać o siebie.
Pozdrawiam cieplutko

Dorota Wachowicz
Ponad 20 lat HR w Corpo, Coach, Mediator.
Kocha ludzi z ich wszystkimi zaletami i wadami.