Każdy z nas chce sprawiedliwości. Chcemy, by świat był uczciwy, by dobro było nagradzane, a zło karane. Chcemy, by ludzie dostawali to, na co zasługują, i by nikt nie wykorzystywał drugiego człowieka. Problem w tym, że sprawiedliwość nie jest tak oczywista, jak nam się wydaje.
Dla jednych sprawiedliwość to równość – każdy powinien mieć to samo, niezależnie od okoliczności. Dla innych to zasada: „kto ciężej pracuje, ten więcej ma”. Ktoś powie, że sprawiedliwość to surowa kara dla przestępcy, ktoś inny – że to szansa na resocjalizację. Sprawiedliwość często staje się narzędziem do udowadniania własnej racji, a nie rzeczywistym poszukiwaniem prawdy.
Największy problem ze sprawiedliwością polega na tym, że zawsze oceniamy ją przez pryzmat siebie. Jeśli coś nas dotyka, chcemy surowych konsekwencji. Jeśli to my zawiniliśmy – liczymy na łagodność. Domagamy się sprawiedliwego wynagrodzenia, ale czy my sami płacimy uczciwie za czyjąś pracę? Chcemy, by nas szanowano, ale czy szanujemy innych?
Sprawiedliwość nie jest łatwa, bo wymaga odwagi i obiektywizmu. Wymaga myślenia szerzej niż tylko o własnym interesie. To nie tylko prawo i paragrafy – to sposób, w jaki traktujemy ludzi na co dzień. Czy potrafimy być uczciwi wobec innych, nawet jeśli nie przynosi nam to korzyści? Czy potrafimy spojrzeć na sytuację cudzymi oczami, zamiast tylko osądzać?
Sprawiedliwość to też umiejętność ważenia różnych racji. Nie zawsze to, co wydaje się oczywiste, jest prawdziwe. Nie zawsze ten, kto krzyczy najgłośniej, ma rację. Często ci, którzy najwięcej mówią o sprawiedliwości, sami są gotowi ją nagiąć, gdy tylko im to pasuje.
Prawdziwie sprawiedliwy człowiek nie kieruje się zemstą ani własnym interesem. Potrafi ocenić sytuację uczciwie, nawet jeśli oznacza to przyznanie, że nie ma prostych odpowiedzi. Sprawiedliwość to cnota wymagająca myślenia, a nie ślepego powtarzania haseł.

AgaPu
Pasjonatka natury i filozofii. Łączy profesjonalizm
z zaangażowaniem i unikalnym podejściem.